Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
DaM!aN
Predator

Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 0:46, 16 Gru 2007 Temat postu: DOWCIPY |
|
|
Brakowało tego tematu na forum Ja zacznę
Do stojącego policjanta podchodzi lekko podchmielony student i pyta:
- Czy można powiedzieć na policjanta osioł?
- Nie można. Zapłaci pan wówczas mandat za obrazę władzy.
- A w takim razie czy można do osła powiedzieć policjant?
- To panu wolno.
- Dziękuję, panie policjancie...
Nowa nauczycielka geografii przychodzi do klasy na lekcje i mówi:
- Dzisiaj porozmawiamy o tym, co to jest globus.
Klasa na to chórem:
- Sp*******j, ty stara k***o!
Nauczycielka rozpłakała się, wybiegła z klasy i poszła do dyrektora.
- Koleżanko - mówi dyrektor. - Ja pani pokażę, jak należy z nimi postępować.
Po chwili dyrektor wchodzi do klasy i zaczyna:
- Cześć, małe sku******y!
- Czołem, łysy ch**u!
- Dzisiaj będzie o tym, jak się zakłada kondoma na globus.
- Na globus? - dziwi się klasa. - A co to jest globus?
- Od tego właśnie zaczniemy...
Przychodzi facet do sklepu zoologicznego w moskwie z niedzwiedziem brunatnym na smyczy i krzyczy na caly glos:
- Gdzie jest ten skur...syn co dwa lata temu sprzedal mi chomika?!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DaM!aN dnia Nie 0:49, 16 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Jozia
Vip

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrówka (Poznań)
|
Wysłany: Pon 18:20, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ja z kumplem pracowaliśmy w Anglii przy różnych weselach. Na początku imprezki zawsze zwyczajowo częstowało sie gości różnymi drinkami a szczególnie jednym -> Pimms’em (bardzo popularny w Anglii alkohol podawany z kawałkami owoców, warzyw). Nie wiedzieć czemu źle nauczyliśmy się wymawiać tę nazwę, zamiast mówić pims mówiliśmy pimp co trochę zmieniało postać rzeczy, gdyż pimp znaczy po angielsku nic innego jak ’alfons’.
Klient słyszał pytanie:
- Would You like a pimp madam/sir - trochę dziwnie na nas patrzył.
by alalewandowska
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozmawiamy sobie z Amerykańcami o pierdołach - filmach, muzyce itp. Jest z nami jeszcze jeden kolega Polak, ale o nikłej znajomości języka. Przysłuchuje się tylko i w pewnym momencie postanawia zabłysnąć i pyta się mnie jak powiedzieć, że on słucha hip hopu. Mówię mu, żeby powiedział po prostu "I like rap music" (prościej już nie można). Nie wiem co mu strzeliło do głowy, żeby zmieniać podaną przeze mnie wymowę, ale fonetycznie wyszło coś takiego:
- I like rejp*....
Chwila konsternacji, a potem cała klasa wykonała itd.......
* to rape - gwałcić
by czlonek_z_ramienia
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolega przy ćwiczeniach do matury opisywał obrazek. Na obrazku - pani z wielkimi zębami. Chcąc powiedzieć "She’s got big teeth" wyszło mu "big tits" - czyli "ona ma wielkie cycki".
by poop_ek
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Historia zasłyszana od mojej mamy
Jako młoda dziewczyna pojechała do Szwecji z...uwaga...teściową. Podczas przechadzek po Sztokholmie zachciało jej się palić, ale okazało się że nie ma ognia...teściowa oczywiście mądrze zasugerowała, że przecież zawsze może popytać innych o zapalniczkę czy tam zapałki, ale moja mama ani mru-mru po angielsku...
Żeby się jednak nie ośmieszyć przed świeżą teściową postanowiła udać się w kierunku pana grzebiącego pod maską samochodu...facet robił coś z silnikiem, ubrudzony po same pachy, zapomniał o bożym świecie...gdy nagle usłyszał:
- FIRE!!! - podobno momentalnie się poderwał i walnął głową o podniesioną klapę, ale...zapalniczkę wyciągnął.
by Chill
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
W czasie wakacji, jak to studentka, dorabiałam pracując w Anglii. Moja praca polegała na sprawdzaniu biletów i udzielaniu informacji na stacji kolejowej w Reading; przydzielona zostałam ciapatemu ("ciapaty" = azjata, pakistaniec, hindus itp) supervisorowi, który jak tylko dowiedział się, że jestem Polką, nauczył jednego z managerów przydatnego zwrotu - "fajna dupa" i kazał mu to powtarzać za każdym razem, kiedy mnie zobaczy. Kiedy manager w końcu dowiedział się, co znaczy ów zwrot, poszedł do Said’a (supervisor) i rzekł mu: "No more dupa!" (nie wiem, co miał na myśli ).
Ja natomiast jednego ze współpracowników (murzynka Victora) namówiłam, żeby pozdrawiał Said’a słowami "spieprzaj dziadu" - całkiem ładnie to wymawiał :C
by tytezterefere
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następna scenka w pracy. No więc mam kumpla anglika nazwijmy go Carl. No i mam kumpla Polaka (Daniel) który językiem ichnim włada dość średnio.
Jako że Mick świata i obcych języków ciekaw, nauczył się kilku naszych słówek. Jednym z nich było "GRUBAS". Żeby przytoczyć wam cały obraz, muszę napisać że ów Daniel zaczął chodzić na siłownie i podobno bierze jakieś odżywki...
Przechodząc do sedna. Siedzimy sobie z Carlem na stołówce, obżeramy sie jakimś pokarmem. Drzwi się otwierają i wchodzi właśnie nie kto inny jak Daniel. No i tu się zaczyna dialog:
C: Ooo GRUBAS!!
D: No fat, no fat just koks*.
Cala stołówka włącznie ze mną wykonała prześlicznego ROTFLa.
*koks = cocks - między innymi dość wulgarne określenie męskiego przyrodzenia.
by voyteck
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Swego czasu córka uczęszczała na kursy angielskiego . Była tam jedna dziewczyna ,która nie grzeszyła rozumem. Na lekcji nauczyciel wypytuje o słówka i jej przypadł wyraz "krowa".
Wszyscy podpowiadają, że chodzi o "cow", a ona nie wierząc:
- Co mi kałem oczy mydlicie?
by Ami35
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
MoKrY
Moderator

Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 3city
|
Wysłany: Wto 0:06, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
last is nice
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jozia
Vip

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrówka (Poznań)
|
Wysłany: Śro 17:09, 19 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Przychodzi starszy pan do lekarza:
- Budzę się rano, pukam babcię, wychodzę z domu, spotykam sąsiadkę i ją też pukam. Później widzę drugą sąsiadkę i znów pukanko. Następnie wychodzę na ulicę a tam sąsiadki, sklepowe... naprawdę synku nie wiem co zrobić...
- I od kiedy tak macie?
- Od jutra, jeśli by się dało, to od jutra...
Chciałem poinformować wszystkich, że mieszkam na wsi i podłączono mi internet całkiem niedawno. Jak tylko wszedłem do internetu, to od razu zaczęły przychodzić do mnie wiadomości z propozycjami powiększenia penisa. Oczywiście wiedziałem, że takie wiadomości - z identyczną treścią - wysyłane są do milionów internautów, ale mimo wszystko postanowiłem odpowiedzieć:
"Jestem Rychu - prosty wieśniak - mieszkam na całkowitym zadupiu we wsi Kacze Doły pod Lublinem i mój penis ma długość 30 cm. Nie wierzycie? Zapytajcie kogokolwiek w Kaczych Dołach o Rycha. Dlatego, proszę, nie przysyłajcie mi już więcej tych informacji o wydłużaniu penisa. Rychu."
Niestety. Wiadomości o możliwości wydłużenia penisa nadal przychodziły. Jedyne co się zmieniło to fakt, że dodano na zakończenie jedno zdanie:
"Otrzymaliśmy informację od prostego wieśniaka, Rycha ze wsi Kacze Doły, że teraz jego penis ma długość 30 cm. Nie wierzycie? Zapytajcie kogokolwiek w Kaczych Dołach o Rycha..."
Chiny. Lata 70-siąte. Nadszedł wyż demograficzny. Panika - miliard nowych Chińczyków lada chwila wejdzie w wiek prokreacyjny. Poproszono o pomoc cały cywilizowany świat. ONZ postanowił: wszystkie państwa podadzą ilu Chińczyków są w stanie przyjąć do swoich klinik w celu dokonania operacji kastracji. Pierwsi zgłosili się Japończycy. Zadeklarowali wykonanie 1000 operacji na dobę. Sekretarz Generalny zachwycony. Druga deklaracja wpłynęła od Amerykanów: 3000 operacji na dobę. Standing owejszyn na Zgromadzeniu Ogólnym. I wtedy przychodzi zgłoszenie od lekarzy rosyjskich: 6000 operacji w przeciągu pięciu minut! Niedowierzanie, nikt nie jest w stanie tylu operacji zrobić! Powołano międzynarodową komisję śledczą, wysłano ją do Rosji w celu dokonania wizji lokalnej. Zawieziono ją na olbrzymie pole ogrodzone drutem kolczastym. Na środku oficer z kijem bejsbolowym:
- W jednym szeregu stanąć!!!.. Na prawo zwrot!!!... Skłon!!!... Jajca sąsiada w zęby wziąć!!!...
Następnie cichym krokiem zbliża się do ostatniego w szeregu i z całej siły wali go bejsbolem po jajcach.
I słyszy oddalający się dźwięk:
- Chrum...chrum...chrum... chrum...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
DaM!aN
Predator

Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 9:58, 01 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Noc poślubna. Ona dziewica, on prawiczek.
Leżą w łóżku, ale nie wiedzą, jak zacząć. On dzwoni do ojca.
- Rozbierz się do naga i połóż obok niej - słyszy radę.
Tak robi. Ona nie wiedząc, co to ma znaczyć, wstaje i dzwoni do matki.
- Rozbierz się do naga i połóż obok - słyszy radę.
Młoda tak robi. Młody znowu wstaje i dzwoni do ojca.
- Teraz wsadź najtwardszą część twojego ciała tam, gdzie ona sika - radzi ojciec.
Za chwilę panna młoda dzwoni do matki mówiąc:
- Mamo, co mam robić, on właśnie wsadził głowę do kibla?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Freed
Administrator

Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pon 21:03, 02 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dowcip, który sprawił, że dzisiejszego dnia banan z mojej twarzy nie schodzi
"Był sobie sławny judoka Józef K., mistrz nad mistrzami. Nie miał godnych przeciwników - z jednym wyjątkiem - Japończykiem Yamamoto, który miał opracowany do perfekcji tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedział dokładnie na czym ten chwyt polega - Japończyk stosował go tak szybko że nikt nie był w stanie zorientować się w jaki sposób to robi. Również próby sfilmowania tego chwytu na nic się zdały - widać było tylko szybki błysk... i zaraz potem przeciwnik leżał bezwładnie na macie.
Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie, Yamamoto i Józef K. walczyli w pewnym niezwykle prestiżowym turnieju. Józef K. i Yamamoto pokonali wszystkich przeciwników i zakwalifikował się do walki finałowej.
W dzień przed walką trener, masażysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, działacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po długiej dyskusji postanowiono spróbować pokonać Yamamoto przy pomocy fortelu: oto przez pierwszą minutę walki Józef miał przed Japończykiem uciekać unikając zwarcia. Przez drugą minutę miał również uciekać, udając jednak , że ciągnie resztkami sił. Dopiero pod koniec trzeciej minuty miał przejść do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawała pewne szanse na zwycięstwo - Yamamoto mógł już być zmęczony i nie spodziewać nagłej zmiany zachowania Józefa. Z przyjęciem takiego planu wiązało się niebezpieczeństwo - za unikanie starcia groziła dyskwalifikacja, ale trener uznał, że warto zaryzykować.
Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzień miało miejsce spotkanie. Tak jak było ustalone Józef K. uciekał przed Japończykiem biegając w kółko po macie. Publiczność, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczęła gwizdać, ale Józef K. pomny jak wysoka jest stawka stosował się ściśle do zaleceń trenera. Gdy sędziowie już zaczęli się zastanawiać czy nie ogłosić dyskwalifikacji nadeszła ustalona chwila - trener mrugnął znacząco do Józefa, ten gwałtownie zawrócił i rzucił się jak lew na Yamamoto... , który jak się okazało tylko na to czekał i natychmiast zastosował chwyt precelkowy.
Nie mogąc znieść widoku tego co teraz miało nastąpić trener zamknął oczy, usłyszał przeraźliwy , rozdzierający krzyk po którym nastąpiła nagła cisza, przerwana po krótkiej chwili okrzykiem sędziego: "ippon!" oznaczającym koniec walki. Z bólem serca trener spojrzał na matę i ujrzał Józefa K. stojącego nad pokonanym Japończykiem.
Dopiero po dłuższym czasie, już po rozdaniu medali trener doszedł do siebie na tyle, aby móc zapytać Józefa K. o przebieg walki. Ten, gdy usłyszał pytanie złapał się za głowę.
- Panie trenerze, to było straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropność, gdy go zastosował myślałem, że już nie żyję, zobaczyłem tylko rękę, plecy, sufit, ścianę, nogę...
- No dobrze - niecierpliwił się trener - ale jak się z tego wybroniłeś ?
- Och, to było straszne... Nagle proszę sobie wyobrazić, zobaczyłem przed sobą taką wielką dupę...
- No dobrze, dobrze ale powiedz jak się wybroniłeś!
- No to mówię. A zaraz obok widzę takie tego, jak by to powiedzieć, no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja...
- No i co?
- No to ja wziąłem, i je tego, no ugryzłem z całej siły - no i tak wygrałem.
- Jezu! Czy ty wiesz coś ty zrobił? Przecież, gdyby to sędziowie zobaczyli to dożywotnia dyskwalifikacja pewna!
- No może i ma pan trener rację. Ale nie zauważyli, więc po co się martwić. Ale z drugiej strony to człowiek dostaje sakramenckiej siły, gdy się we własne jaja ugryzie ... "
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
DaM!aN
Predator

Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 11:16, 13 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych] :/
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
DaM!aN
Predator

Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 18:05, 17 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Przylatuje zdyszany i przestraszony mąż do szpitala i pyta doktora:
- Co z moją żoną przed chwilą ją tu przywieziono z wypadku?
Lekarz:
- Mam dla pana straszne wiadomości Pańska żona będzie musiała przejść bardzo wiele rehabilitacji i operacji.
Mąż:
- Boże
lekarz:
- Wie pan to będzie kosztować: operacje ok. 100 tyś. zł
Mąż
- Matko nie wypłacę się.
Lekarz:
- Rehabilitacja i leki też ok.100 tyś.zł
Mąż:
- Nie!
Lekarz:
- No i jeszcze dochodzi do tego wszystkiego sanatorium ok. 20 tyś. zł
Mąż:
- <płacze>
Lekarz łapie go za ramie i mówi:
- Spokojnie, ona nie żyje
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DaM!aN dnia Wto 18:05, 17 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|